Witajcie :D
Jak wiecie lub nie wiecie jestem wielką włosomaniaczką. Dlatego mam ogromną kolekcję kosmetyków do włosów. Jedną z moich ulubionych firm jest Kallos i jego słynne maski. Jednak wiadomo jedne mi odpowiadają bardziej, inne mniej.
Dzisiaj o nich słów kilka.
Zapraszam !
1. Kallos Keratin
SKŁAD:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
MOJA OCENA: Była to moja pierwsza maska z tej serii i jest chyba najbardziej ulubioną. Może dlatego, że ma całkiem dobry skład, lub dlatego, że moje włosy kochają keratynę i jeśli coś ma w nazwie keratin to wiem, że się u mnie sprawdzi. Włosy po jej użyciu były gładkie, lśniące, błyszczące i wygładzone oraz dociążone. Nie puszyły się i wyglądały naprawdę dobrze i zdrowo.
2. Kallos Algae:
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopsntasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Laminaria Digitata Extract, Spirulina Maxima Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Ascophyllum Nodosum Extract, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone.
Ta maska to było już nieco większe rozczarowanie. Już tak dobrze nie dociążała włosów jak poprtzednia. Jednak włosy oprócz puszenia były ładne, miękkie, błyszczące, nawilżone. Jednak mi najbardziej przeszkadzało to puszenie, które jednak na moich włosach występuje bardzo często nawet po drogich odżywkach. Odżywka nie obciążała włosów i myślę, że dobrze się sprawdzi przy włosach tłustych.
3. Kallos Omega
Moja opinia: Po tej masce znowu odzyskałam wiarę w Kallosy. Jednak spodziewałabym się po niej większego odżywienia. Wiadamomo omego kojarzyło mi się z kwasami omega 3 więc stwierdziłam, że musi mieć dobry skład i jakieś oleje w środku. Rzeczywiście maska posiada oleje i ładnie po niej włosy wyglądały i się zachowywały. Jednak znów pojawił się problem puszenia, z którym cały czas walczę. Maska ogólnie jest bardzo dobrym produktem, ma fajny skład jest bogata w składniki potrzebne włosom. Ja się z nią polubiłam jak dolałam do niej więcej olejków lub zostawiłam bez spłukiwania.
Dalsza część kolekcji moich Kallosów w następnym poście.
Polećcie mi jakiś wasz ulubiony!
Tego ostatniego Kallosa Omega posiadam w swojej kolekcji od niedawna i rokowania są bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńZ kallosów mam czekoladę :)
OdpowiedzUsuńTych akurat nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam maskę kreatynową i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńŁadnie prezentuje się :)
OdpowiedzUsuńKeratin jest u mnie następna na liście do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńMi fajnie wlosy sie rozczesuje po maseczce tej firmy.
OdpowiedzUsuńto coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno pisałam o kallosach u siebie - zdecydowanie polecam bananowy ; )
OdpowiedzUsuńAkurat kupiłam niedawno Kallosa keratynowego i muszę przyznać, że to jest mój hit :) Włosy nadal są lekko spuszone, ale takie niestety mam, za to są gładsze niż przed stosowaniem maski. Są strasznie mięciutkie i ciągle bym je głaskała. Cieszę się, że do Ciebie trafiłam i zdecydowałam się na Kallosa :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o maskach Kallosa i zastanawiałam się nad zakupem dla wzmocnienia moich włosów bo jakieś takie nijakie się stały ostatnio, straciły blask i są suche.
OdpowiedzUsuńPonoć te maski są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu jakąś zakupić
OdpowiedzUsuń